V liga » Szczecin | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
|
Musisz się zalogować, aby korzystać z mini-chatu.
|
|||
Dzięki współpracy ze sklepem internetowym muve.pl mamy zaszczyt zaproponować Wam już dziś Pre-order legendarnej gry, Football Manager 2015 ze specjalną zniżką! Zamów i graj już dziś w beta-wersję gry!
Komplet punktów zdobyty w dwu ostatnich spotkaniach przez piłkarzy w biało-niebieskich barwach pozwolił drużynie Stali Lipiany na objęcie pozycji wicelidera tabeli szczecińskiej okręgówki. Rozegrany na wyjeździe mecz z drużyną Sparty Węgorzyno dostarczył wielu emocji, a rozstrzygnięcie padło w samej końcówce spotkania, kiedy grający w 10-kę stalowcy doprowadzili do wygranej po świetnym prostopadłym podaniu Marcina Kądzieli, które wykorzystał Tomek Kozioł lokując futbolówkę w bramce gospodarzy. Pierwsza bramka dla graczy naszej drużyny padła krótko po rozpoczęciu meczu, a jej autorem był Hubert Szcześniak uderzając głową piłkę po dokładnym dośrodkowaniu Tomasza Jurkiewicza ze stałego fragmentu gry. Czyżby wyrastał nam następca Marcina Krystka, który takie sytuacje wykorzystywał z zimną krwią, a teraz strzela gole dla Świtu Szczecin ? Gospodarze wyrównali na początku drugiej połowy po strzale Jarosława Kiernickiego, jednak było to zbyt mało na nieźle grających stalowców. Komplet punktów wrócił więc do Lipian, a sympatycy Stali z nadzieją czekali na zbliżający się pojedynek z Iną Ińsko. Okazało się, że goście prowadzeni przez trenera Ireneusza Aksiuczyca i z kilkoma doświadczonymi zawodnikami w składzie zaprezentowali solidny futbol i zwycięstwo gospodarzom przyszło ze sporym trudem. Istotny wpływ na przebieg meczu miała piękna bramka zdobyta już w 3 minucie spotkania przez Tomka Kozioła, który uderzył zza pola karnego w okienko długiego rogu bramki golkipera gości. Dalsze minuty przyniosły sporo walki, a główne zagrożenie ze strony gości stwarzał bardzo aktywny Maciej Hołowiej, który swoimi wejściami niepokoił obronę Stali. Jednak to gospodarze zdobyli kolejną bramkę za sprawą Pawła Magryty, który wykorzystał podanie Kamila Dydyny i na przerwę zespoły schodziły przy dwubramkowym prowadzeniu stalowców. W drugiej połowie spotkania dwa kolejne trafienia dołożył Tomek Kozioł, który najpierw dobił piłkę odbitą przez bramkarza po strzale Michała Świercza, a następnie wykorzystał precyzyjne długie podanie Tomka Jurkiewicza i podcinką ulokował piłkę w siatce gości. Wysokie prowadzenie było w tym momencie gwarancją zdobycia kolejnego kompletu punktowego, a lekkie rozluźnienie wykorzystali goście zmniejszając rozmiary porażki po bramce, której autorem był wspomniany wcześniej Maciej Hołowiej. Trzeba przyznać, że ta bramka należała się ambitnie grającym gościom, którzy spotkanie rozegrali nie mając do dyspozycji zawodników rezerwowych. Najbliższy mecz stalowcy rozegrają w Nowogardzie, gdzie będą podejmowani przez zawodników Pomorzanina, którzy legitymują się identycznym dorobkiem punktowym i są stawiani w szeregu zespołów pretendujących do awansu do wyższej kategorii rozgrywkowej.
Jeden punkt zdobyty w ostatnich dwóch spotkaniach to niewielki w stosunku do oczekiwań sympatyków lipiańskiej drużyny, a chyba i samych piłkarzy, dorobek. O ile remis wywalczony na trudnym terenie w Załomiu można uznać za wynik korzystny, to sobotnia dotkliwa porażka na własnym boisku z zespołem Unii Dolice, która dotychczas zdobyła jedynie 2 punkty, jest dużym zaskoczeniem i rozczarowaniem. Wracając do meczu z Jeziorakiem trzeba oddać gospodarzom, że po krótkiej dominacji stalowców, potrafili otrząsnąć się i na początku 2 połowy wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Kolejny raz nie obyło się bez błędów w szeregach obronnych niebiesko-białych, gdyż drugi gol padł przy braku komunikacji i zderzeniu się obrońcy z bramkarzem gości, co skrzętnie wykorzystał napastnik Jezioraka. Ambitna pogoń stalowców doprowadziła do wywiezienia punktu z pięknie utrzymanego boiska po bramkach Tomka Binkowskiego z rzutu karnego oraz świetnych wykonaniach rzutów wolnych przez Tomka Kozioła i Tomka Jurkiewicza. Kolejny raz nie popisali się arbitrzy prowadzący spotkanie dopuszczając do zbyt ostrej gry i popełniając dużą ilość błędów w ocenie sytuacji boiskowych.
Sobotnie słoneczne popołudnie miało przynieść kolejną zdobycz punktową i ugruntować wysoką pozycję lipiańskiej drużyny w ligowej tabeli. Tak się jednak nie stało. Przed meczem odbyła się miła uroczystość pożegnania kończącego karierę bramkarską Sławka Czekały, który w tym sezonie występował w barwach Unii Dolice, a w przeszłości strzegł bramki stalowców. Piękna interwencja Sławka na początku spotkania po główce Kamila Dydyny zapobiegła utracie bramki i natchnęła optymizmem kolegów z dolickiego zespołu, a koszmarne indywidualne błędy gospodarzy spowodowały, że Unia wyszła na dwubramkowe prowadzenie po bramkach zdobytych w ciągu 120 sekund. Duża nerwowość i kolejne fatalne zagrania stalowców spowodowały, że goście mogli sie cieszyć z pierwszego zwycięstwa w tej rundzie. Marnym usprawiedliwieniem jest fakt, że Stal przystąpiła do meczu bez kilku podstawowych zawodników, którzy leczą urazy, martwi natomiast to, że zmiennicy nie potrafili podjąć walki i "przeszli obok meczu". Pozostaje wierzyć, że zadyszka jest chwilowa i stalowcy powrócą do dobrej gry, którą pokazali chociażby w pojedynkach z Odrzanką czy Flotą.
Brak zdobyczy punktowych i kiepska pozycja w tabeli Floty Świnoujście wcale nie oznaczały, że gospodarze spotkania mogą spokojnie dopisać sobie kolejne trzy "oczka" i przejść obok meczu. Kiedy w składzie gości pojawiły się nazwiska z pierwszego składu drużyny mozna było oczekiwać ciekawego widowiska i piłki na dobrym poziomie. Wyspiarze zasileni m.in. Kamilem Zielińskim (wychowanek Pogoni Szczecin, król strzelców Młodej Ekstraklasy sezonu 2012/13), Ensarem Arifovicem, golkiperem Bartoszem Marchewką oraz z potężnym Klimasem Gusocenko (58 spotkań w lidze litewskiej) i ciągle aktywnym Ferdinandem Chi Fonem w składzie rozpoczęli z dużym animuszem szybko wymieniając piłkę i dążąc do zdobyczy bramkowej. Jednak po kilku szarżach przyjezdnych to gospodarze dali pokaz zespołowej gry, znakomicie rozgrywając piłkę i stwarzając kolejne sytuacje pod bramką Floty. Wynik otworzył dobrze dysponowany Kamil Dydyna wykorzystując świetne podanie Michała Świercza i lokując piłkę w długim rogu bramki wyspiarzy. Gospodarze poszli za ciosem i w krótkim czasie Paweł Magryta podwyższył wynik wykorzystując podanie Tomka Kozioła. Ten sam zawodnik pięknym strzałem głową doprowadził do euforii licznie zgromadzonych kibiców lipiańskiej drużyny. Trzeba przyznać, że był to dzień pomocnika stalowców. Po kilku minutach zespól Floty stracił Klimasa Gusocenko, który dał się łatwo ograć Kamilowi Dydynie i musiał ratować się faulem taktycznym na wychodzącym na czystą pozycję napastniku. Trzybramkowe prowadzenie mogłoby być jeszcze wyższe, gdyby swoje sytuacje wykorzystał Tomek Kozioł, jednak golkiper gości dwukrotnie bronił w trudnych sytuacjach. Obraz gry po przerwie niewiele się zmienił, a piłkarze Stali kontrolowali przebieg meczu spokojnie rozgrywając piłkę i wyczekując na dogodne momenty do wejścia w pole karne gości. Taka sytuacja miała miejsce w 66 minucie meczu, gdy Kamil Dydyna po wzorowej kontrze "obsłużył" Tomka Kozioła, który dopełnił formalności. Ten sam zawodnik ustalił wynik meczu zdobywając swojego drugiego gola na kilka minut przed końcem zawodów po podaniu Bartosza Majochy. W międzyczasie goście zdobyli swoją jedyną bramkę po skutecznym wykonaniu rzutu karnego przez Ensara Arifovica podyktowanego za zagranie ręką w polu karnym gospodarzy. Po zakończeniu spotkania kibice gospodarzy długo dziękowali swoim ulubieńcom, którzy rozegrali znakomite spotkanie, a poziom zawodów mógł zadowolić wybrednych koneserów piłkarstwa.
Czternaście żółtych i jedna czerwona kartka to bilans spotkania rozegranego w sobotnie popołudnie w ramach szczecińskiej okręgówki pomiędzy drużynami Morzycko Moryń i Stal Lipiany. Wynik sportowy w tej sytuacji schodzi na dalszy plan. Skąd takie twierdzenie ? Otóż, od początku spotkania gospodarze narzucili ostry styl gry nie oszczędzając nóg przeciwnika. Jednak arbiter prowadzący spotkanie reagował skutecznie i konsekwentnie odgwizdywał zaistniałe przewinienia. Taki stan trwał do końca pierwszej połowy spotkania, której ozdobą była bramka strzelona przez Tomasza Jurkiewicza. Kapitan stalowców otrzymał podanie kilka metrów od linii pola karnego, przyjęciem piłki przełożył ją na prawą nogę i strzałem z powietrza w długi róg ulokował futbolówkę idealnie w okienku bramki gospodarzy. Ponieważ gospodarze wcześniej objęli prowadzenie po błędzie obrońcy Stali i ładnym lobie, na przerwę drużyny schodziły przy stanie 1:1. Sytuacja diametralnie zmieniła się w drugiej połowie, gdy po brutalnym faulu bez piłki na Pawle Magrycie sędzia zdecydował się pokazać autorowi przewinienia jedynie żółty kartonik, choć powinien bezwzględnie usunąć go z boiska. Był to przełomowy moment spotkania, gdyż zawodnicy odczytali tę decyzję jako przyzwolenie na grę bez szacunku dla rywala. Od tego momentu zawodnicy obu drużyn seriami faulowali przeciwnika, a sędzia zupełnie się pogubił i nie panował nad sytuacją na boisku. Doszły do tego przepychanki po każdym faulu, a zła atmosfera przeniosła się na otoczenie boiska. Lepiej z tego zamieszania wyszli gospodarze, którzy przy biernej postawie obrońców gości zdobyli bramkę po rzucie rożnym, a następnie przypieczętowali zwycięstwo kontrując przyjezdnych, którzy chwilę wcześniej zakończyli akcję strzałem w słupek golkipera bramki gospodarzy. Ciekawostką jest również fakt, że sędzia doliczył do regulaminowego czasu gry jedynie 3 minuty, pomimo wielokrotnych przerw w grze, interwencji służb medycznych i przepychanek między zawodnikami, nie mówiąc już o zmianach graczy w obu drużynach. Widocznie chcial jak najszybciej zakończyć ten spektakl, który niewiele miał wspólnego z dobrą piłką i zasadami fair play. A szkoda, bo moim zdaniem, obie ekipy w swoich składach posiadają dobrze wyszkolonych, ciekawych piłkarzy, którzy mogli stworzyć ciekawe widowisko, a skończyło sie na dużym niedosycie, a może i kacu.
Pozostaje mieć nadzieję, że w następnych zawodach z udziałem tych drużyn zwycięży piłka, bo w przeciwnym wypadku trenerom przyjdzie sięgać do głębokich rezerw z powodu wykluczenia graczy za nadmierną ilośc kartek czy z powodu kontuzji.
z klubu:
- Maciej Bartosik - kontuzja
- Jakub Łapczyński - praca, nie podjął treningów
- Dominik Rutkiewicz - praca, nie podjął treningów
- Rafał Mogielski - (Sokół Pyrzyce)
- Konrad Lisowicz - (Vineta Wolin)
- Damian Wrona - kontuzja
-Tomasz Grochowski - nie podjął treningów
- Paweł Kudrewicz - nie podjął treningów
- Łukasz Zieliński - nie podjął treningów
do klubu:
- Tomasz Kozioł - (Świt Skolwin)
- Michał Świercz - (Piast Karnin) III liga lubuska
- Bartłomiej Siejko - (Pogoń Barlinek)
- Marcin Kądziela - (Pogoń Barlinek)
- Paweł Magryta - (Pogoń Barlinek)
- Grzegorz Stanisz - (Pogoń Barlinek)
- Maksymilian Siomka - (Polonia Giżyn)
Brak aktywnych ankiet. |
Najbliższa kolejka 1 | ||||||||||||||||||||||||
|
Mecze sparingowe |
dzisiaj: 11, wczoraj: 31
ogółem: 1 167 544
statystyki szczegółowe